Już w lipcu ruszy pierwsza, bezpłatna szkoła rodzenia w Legnicy. Pozostają jeszcze drobne prace remontowe i wyposażenie sali do zajęć z przyszłymi rodzicami.
- To była inicjatywa samych lekarzy, by, dzięki szkole rodzenia, lepiej przygotować pacjentów do porodu - mówi Paweł Kowalik, ordynator Oddziału Ginekologiczno-Położniczego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy. - Będziemy mieć lepszy kontakt z rodzicami i odpowiednio ich przygotowujemy. Taka wspólna praca z pacjentem już w szkole rodzenia pomaga zmniejszyć powikłania w czasie porodu.
Sala jest już niemal wykończona. Mieści się na parterze szpitala, tuż przy stołówce. Może pomieścić kilkadziesiąt pacjentów, ale lekarze liczą, że większość kobiet w ciąży wraz z partnerami będzie przychodzić na zajęcia. Miesięcznie szpital odbiera 150 porodów.
- Myślimy, że uda nam się ruszyć ze szkołą już w drugiej połowie roku, w lipcu - uważa Krystyna Barcik, dyrektorka szpitala. - Sala jest już właściwie gotowa, ale pozostaje kwestia przeszkolenia lekarzy i pielęgniarek do zajęć z przyszłymi rodzicami. W poniedziałek będziemy rozmawiać w Urzędzie Marszałkowskim o dofinansowaniu wyposażenia sali.
Pacjenci za zajęcia w szkole nie będą płacić. Również szpital nie dostanie refundacji za prowadzenie zajęć. Lekarze chcieli szkoły, bo takie kursy ma już większość szpitali wojewódzkich w kraju. Jedynie o pomoc przy zakupie przyrządów do ćwiczeń zwrócono się do miasta. prezydent i radni z komisji zdrowia odmówili jednak dofinansowania zakupu materaców, drabinek, piłek, wanienek i fantomów dzieci. Chodzi jedynie o 10 tysięcy złotych!
- Radni są zwolennikami powstania takiej szkoły, ale nie ma prawnej możliwości, by wesprzeć instytucję prowadzoną przez marszałka - tłumaczy Małgorzata Nowosielska, przewodnicząca Komisji Ekologii, Zdrowia i Polityki Socjalnej. - Jedyna możliwość to utworzenie przy szpitalu stowarzyszenia, które mogłoby się starać o miejską dotację.
Ordynator, który próbował przekonać radnych, nie kryje rozgoryczenia stanowiskiem komisji.
- W Kłodzku czy Głogowie samorządy wsparły podobne inicjatywy - przyznaje Kowalik. - Wiadomo, że organem prowadzącym jest marszałek, ale pacjentkami szkoły rodzenia byłyby głównie legniczanki.