Mężczyzna podczas weekendu wybrał się na mecz swojej ulubionej drużyny na stadion miejski w Legnicy. - Kolejka była kilometrowa – wspomina 73-latek. - Najgorsze jednak było to, że stałem w niej ponad 40 minut, bo od każdego kibica wymagano podania danych osobowych, co znacznie przedłużało całą procedurę wejścia na stadion.
Legniczanin zastanawia się, czy „wyłudzanie” podstawowych informacji przed wejściem na mecz jest legalne, ponieważ obowiązuje ochrona danych osobowych.
Pani Jadwiga z ASPN Miedź Legnica uspokaja, że to nie oni wymyślili obowiązujące procedury. - Każda osoba wchodząca na stadion musi podać swój nr pesel – informuje Jadwiga Brekam. - To dla dobra kibiców, ponieważ mamy wykaz osób, których nie możemy wpuszczać na mecz.
Rozgoryczony legniczanin dodaje, że wiele razy bywał na meczach w Lubinie i tam nikt mu nie utrudniał życia już przy kasie.
- W Lubinie sprawdzają kibiców dokładniej niż my, ale mają do dyspozycji system komputerowy, dlatego trwa to krótko – wyjaśnia Brekam. - My jeszcze nie doczekaliśmy się takiego udogodnienia, dlatego dokumenty wypełniamy ręcznie.
Interweniujący legniczanin nie dziwi się, że aktualnie dużo mniej osób przychodzi na mecze niż w latach ubiegłych. - Kiedy w końcu przestaniemy być prowincją w każdym wymiarze – podsumowuje 73-latek.
System sprawdzania danych osobowych każdego kibica funkcjonuje od sierpnia ubiegłego roku.
Przypominamy, że zainteresowani mogą kupić bilety podczas przedsprzedaży. Są one dostępne w dniu meczu od godziny 11. Oczywiście, nie da się ominąć „spraw papierkowych”, ale unikniemy tzw. „noża na gardle”.