Za picie piwa w miejscu publicznym, za przebieganie przez jezdnię czy za rzucenie papierka na ziemię już nie dostaniemy mandatu. Przynajmniej nie od funkcjonariuszy Samodzielnego Pododdziału Prewencji Policji, jednostki podległej komendzie wojewódzkiej. Legniccy mundurowi razem z 300 policjantami na Dolnym Śląsku dołączyli do zainicjowanego przez katowickich policjantów z prewencji protestu. Funkcjonariusze domagają się m.in. waloryzacji ich pensji, które od trzech lat nie były podnoszone.
- Czujemy się jak policjanci gorszej kategorii - przyznaje Arkadiusz Jastrzębski, przewodniczący Zarządu Terenowego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Policjantów Samodzielnego Pododdziału Prewencji Policji w Legnicy.
Funkcjonariusze z oddziałów prewencji mają najniższe grupy zaszeregowania. Miesięcznie dostają ok. 2-2,2 tys. zł na rękę, pracują na ulicach w większości, w patrolach pieszych i systemie zmianowym, w całe weekendy, w mróz, czy deszcz, niedziele i święta bez dodatkowego wynagrodzenia, do tego trzynasta pensja i wypłacana raz w roku tzw. mundurówka - dodatek na odtworzenie ubytków w umundurowaniu. W tym roku w korpusie podoficerów i szeregowych wynosi ona 2.095 zł (dla porównania w drogówce czy policji sądowej wzrosła ona w tym roku do 2.335 zł).
- Gorsze potraktowanie oddziałów prewencji traktujemy jako próbę poróżnienia ich z innymi policjantami pionów prewencji - mówi Piotr Malon, przewodniczący dolnośląskiego zarządu NSZZP. - A przecież to oddziały prewencji robią największą i najtrudniejszą robotę. Patrolują miasta, mają bezpośredni kontakt z mieszkańcami, pierwsi podejmują interwencje i dodatkowo zabezpieczają wszystkie uroczystości i imprezy masowe na terenie województw.
Główne postulaty policjantów prewencji to wycofanie się rządu z majstrowania przy policyjnych emeryturach, pozostawienie 100 proc. zasiłku za L4 (planowane jest obcięcie do 80 proc.), naliczenie wyższych dodatków za nadgodziny w ramach planowanych mistrzostw EURO 2012 (proponuje się 14 zł dodatku, gdy inne nadgodziny liczone są po ok. 30 zł) i przede wszystkim waloryzacja pensji.
W samej Legnicy policjanci z SPPP zabezpieczają około 70 proc. patroli, w tym głównie piesze. Mandaty wypisują teraz sporadycznie, choć zapewniają, że bezpieczeństwo obywateli nie ucierpi na ich proteście.
- Nie chcemy zmarnować tego, nad czym pracowaliśmy od lat, czyli zapewnienia bezpieczeństwa - zapewnia Marcin Jarzembowski, wiceprzewodniczący legnickich związkowców. - Karzemy mandatami w drastycznych przypadkach, na przykład gdy dojdzie do chuligańskiego wybryku. Nie doprowadzimy do bezprawia.
W 2010 roku Skarb Państwa został zasilony 800 mln zł wpływu z samych mandatów. Tylu pieniędzy policja nawet nie otrzymała na organizację i wyposażenie.