Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Legnica
Oryginalne trofea

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Stare monety i banknoty, wyszukana angielska porcelana, przedwojenne dywany, okazałe patery, wazony i świeczniki, winylowe płyty i komiksy znane z dzieciństwa.

Na legnickim jarmarku staroci znajdziesz niemal wszystko. By kupić coś dla siebie, wcale nie musisz mieć sporo gotówki, choć za niektóre przedmioty trzeba słono płacić. Zasada jest jedna – warto, a nawet trzeba się targować.

Fot. Wincenty Kołodziejski

Na tropie kapitana Żbika

Jarmark staroci odbywa się na legnickim rynku zawsze w drugą niedzielę każdego miesiąca. Cieszy się wśród mieszkańców ogromnym zainteresowaniem i na stałe wpisał się w kalendarz comiesięcznych imprez na legnickim rynku. Organizatorem tradycyjnego jarmarku staroci jest Towarzystwo Miłośników Legnicy „Pro Legnica”. Ze względu na Święto Niepodległości, które wypadło w drugą niedzielę miesiąca, jarmark przesunięto o tydzień. Mimo przenikliwego zimna, niedzielny jarmark staroci tętnił życiem. Nie zawiedli kolekcjonerzy i kupujący. A było co oglądać! Na legnicki jarmark zaglądają ci, którzy szukają czegoś konkretnego. Są zapalonymi zbieraczami i kolekcjonerami. 30-letni Paweł przyjechał do Legnicy aż z Zielonej Góry. Jest wielkim fanem komiksów i płyt winylowych.

Fot. Wincenty Kołodziejski

- W mieszkaniu półki uginają się od komiksów, które znam z dzieciństwa. A kartonów, w których gromadzę płyty, już nie potrafię zliczyć. Jeżdżę po całym kraju, gdzie tylko słyszę o jarmarkach starych rzeczy. O Legnicy słyszałem od dawna. W miarę możliwości czasowych, chętnie tu przyjeżdżam. Dzisiaj szukam komiksów o przygodach nieśmiertelnego kapitana Żbika. Pamiętam, jak w latach wczesnej młodości jednym tchem pochłaniałem kolejne odcinki kapitana MO. Jak na razie dopatrzyłem się komiksów z cyklu Kajko i Kokosz. Rewelacja. Ale idę szukać dalej. Widzę, że duży wybór jest też w płytach winylowych, na pewno coś wybiorę za nieduże pieniądze, bo z kasą u mnie zawsze krucho – opowiadał nam zagadnięty fan komiksu.

Fot. Wincenty Kołodziejski

Jarmark odwiedzają również ci, którzy idą tam z ciekawości. A nuż coś przypadnie do gustu? Może żonie spodoba się zabytkowy świecznik, angielska porcelana lub elegancka broszka. A mężowi – wyszukany zegarek? Jan Solarz wraz z żoną Zdzisławą handlują starociami od zawsze. Do Legnicy przyjechali z Buczyny (niewielkiej miejscowości koło Łęknicy, słynącej z transgranicznego targowiska w województwie lubuskim-przyp.red.). Oboje są zapalonymi krzewicielami kultury łużyckiej, zbudowali kilka skansenów serbołużyckich. W ciągu kilkunastu minut rozmowy Jan Solarz opowiedział nam prawie całą historię swojej rodziny. Słuchając bogatej historii jego korzeni, kątek oka lustrowaliśmy to, co oferuje przechodniom. U Jana Solarza można było kupić łużyckie obrusy i serwety ręcznie haftowane, obrazy, świeczniki, patery, wazony i delikatną angielską porcelanę.

Fot. Wincenty Kołodziejski

- Większość towaru przywożę z Niemiec i południowej Francji. Tam kupuję, tu handluję. Nie można z tego wyżyć. Mam wojskową emeryturę, a jak to bywa na emeryturze, trzeba się czymś zająć, bo człowiek by umarł z nudów. Handlowanie starociami traktuję bardziej jako pasję, a nie główny zarobek – zwierza się nam pan Jan.

Na karpika do Tivoli

Idziemy dalej. Zatrzymujemy się przy kolejnym stoisku. Tutaj żniwo mieli kolekcjonerzy starych odznaczeń państwowych, wojskowych orderów, legitymacji oraz banknotów i monet, które już wyszły z obiegu. Któż z nas nie pamięta Karola Świerczewskiego na „piećdziesiątce”, Ludwika Waryńskiego na „stówie”, Tadeusza Kościuszko na „pięćsetce” lub Kopernika na „tysiącu”? Prawdziwa gratka dla kolekcjonerów. Nieopodal jeden z kupców wśród swojej oferty prezentuje oryginalną broń strzelecką używaną przez hindusów na przełomie XIX i XX wieku. Na pytanie, ile takie cacko kosztuje, słyszymy, że sporo. Prawdziwy ruch widzimy kilkanaście kroków dalej. Tam pan Ryszard ze Świdnicy handluje dywanami, lecz nie byle jakimi.

Fot. Wincenty Kołodziejski

- To ręcznie zdobione dywany z początku XX wieku – uprzedza kolekcjoner. - Każdy dywan ma swoją bogatą historię. Nikomu nie wciskam kitu, bo nie odważyłbym się tego robić. Mam swój honor i zasady, bo nieładnie jest kogoś oszukiwać. Jeżeli mówię, że dywan pochodzi z okresu międzywojennego, to tak jest, mam na to dowody. Zresztą, jakbym się czuł, gdybym komuś wmawiał coś, co nie jest prawdą? - podkreśla pan Ryszard.

Oryginalne dywany świdniczanina mają jednak swoją cenę. Żaden nie schodził poniżej 500 zł. Były nawet takie, za które trzeba było wydać ponad dwa tysiące złotych. I co ciekawe, rozeszły się jak świeże bułeczki.

Fot. Wincenty Kołodziejski

- Dzisiaj rzeczywiście było duże zainteresowanie. Dobre żniwo – przyznał z zadowoleniem świdniczanin.

Jeden z jegomości postanowił sprawić swojej żonie prezent w postaci dwóch eleganckich dywanów. - Zakupy udane, a teraz idziemy z żoną na karpia do restauracji Tivoli – uśmiechnął się brodacz niosąc pod pachą przedwojenne dywany.

Fot. Wincenty Kołodziejski

Fot. Wincenty Kołodziejski

Fot. Wincenty Kołodziejski

Fot. Wincenty Kołodziejski

Fot. Wincenty Kołodziejski

Fot. Wincenty Kołodziejski

Fot. Wincenty Kołodziejski

Fot. Wincenty Kołodziejski

Fot. Wincenty Kołodziejski

Fot. Wincenty Kołodziejski

Fot. Wincenty Kołodziejski

Fot. Wincenty Kołodziejski

Fot. Wincenty Kołodziejski


Tomasz Jóźwiak



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 26 kwietnia 2024
Imieniny
Marii, Marzeny, Ryszarda

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl