Jedna ciężarówka za drugą wywoziła moczarkę, która od dłuższego czasu porastała Kozi Staw. – W sumie wyłowiliśmy, poprzez ręczne wyrywanie, ponad 80 ton tej rośliny – mówi Henryka Zdziech z Wydziału Infrastruktury Komunalnej Urzędu Miasta. Skąd wzięło się tyle moczarki w stawie? Jak się okazuje w dużej mierze przyczynili się do tego mieszkańcy, którzy dokarmiając kaczki wrzucali okruchy chleba do wody. W kwietniu do Koziego Stawu wpuszczono 21 amurów, ryb, których przysmakiem jest właśnie moczarka. Nie zjadały jej one jednak tyle ile powinny, bo wolały właśnie okruchy rzucane do wody pływającym kaczkom.
- Nie chodzi o to by w ogóle nie karmić kaczek, bo szczególnie lubią to dzieci. Starajmy się jednak robić to przed stawem, by okruchy nie lądowały w wodzie – dodaje Zdziech.
Przy okazji porządków w stawie, oczyszczona została także tzw. młynówka, odcinek łączący Kozi Staw z Kaczawą. To pozwoliło zwiększyć przepływ wody, który z kolei nie pozwoli moczarce na porastanie.
Ostatnie zdjęcie przedstawia Kozi Staw przed czyszczeniem.