Około 50-letni mężczyzna nagle zasłabł i osunął się na stojącą przy nim kobietę. Zdążył powiedzieć, że miał zawał serca i stracił przytomność. Kobieta wezwała pogotowie. Dopiero po kilkunastu minutach zjawił się ratownik na hondzie z legnickiego pogotowia. W reanimacji pomagała mu przechodzącą akurat przez plac pielęgniarka. Po kolejnych 10 minut zjawiły się aż dwie karetki pogotowia.
Dyrektor pogotowia przyznaje, że najwidoczniej pojechał ten ratownik, który był wolne. Inne zespoły brały udział w ratowaniu rannych z wypadku. Jednocześnie doszło do dwóch takich zdarzeń w Legnicy - przy wyjeździe na Złotoryję zderzyły się trzy samochody i trzy osoby zostały ranne, a kolejny wypadek zdarzył się na osiedlu Piekary.
Człowieka, który zasłabł na placu karetka odwiozła do szpitala w Lubinie.