Wystawa "Higiena na co dzień. Dawne łazienki i nie tylko" prezentuje kolekcję zabytkowych przedmiotów służących do utrzymania higieny osobistej. Najstarsze z nich pochodzą z XVIII wieku, najmłodsze z l. 50-tych XX wieku.
Na ekspozycję składają się głównie obiekty z prywatnej kolekcji krakowskich kolekcjonerów Ewy i Andrzeja Woźniaków uzupełnione przez zabytki z muzealnych zbiorów Muzeum w Legnicy.
- Mamy też eksponat, o który najczęściej pytają filmowcy, czyli miedzianą wannę - mówi Andrzej Woźniak. - "Zagrała" m.in. w filmie "Tragedia w Giblartarze", a kąpał się w niej jeden z generałów Sikorskiego.
„Higiena” jest słowem, które weszło do użytku na początku XIX w. Nie jest już tylko określeniem zdrowia (hygeinos znaczy po grecku to, co jest zdrowe), ale całości środków i umiejętności sprzyjających jego utrzymaniu.
Stosunek ludzi do wody i kąpieli zmieniał się bardzo przez minione wieki. W czasach starożytnych łaźnie publiczne (termy) były ogólnodostępnym dobrem, źródlaną wodę doprowadzano do nich akweduktami, stanowiły one dodatkowo miejsce spotkań, dyskusji, wypoczynku. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa i w średniowieczu łaźnie (wodne, parowe) były w każdym mieście oraz w wielu bogatych domach. Łaźnie fundowali także mieszczanie, kościoły, cechy. Urządzane były darmowe kąpiele dla ubogich. Niemycie się było formą umartwiania ciała. W średniowieczu istniały także „wychodki”. W czasach nowożytnych zlikwidowano łaźnie miejskie zarówno w krajach protestanckich jak i katolickich. Przyczyniło się do tego głównie „morowe powietrze” i obawa przed przenoszeniem się tej choroby, jak i bardziej rygorystyczny stosunek do ciała i jego potrzeb.
Na kilka stuleci dbanie o czystość można było ograniczyć tylko do zmiany bielizny.W bogatych domach już w poł. XVIII w. obok dosyć popularnych wanien z marmuru lub miedzi pojawiają się „krzesła czystości” (bidety) i „gabinet wygód” – stałe i zamknięte pomieszczenie dla funkcji naturalnych z klapą zabezpieczającą przed rozchodzeniem się zapachów. Nie były to jednak ogólnie dostępne udogodnienia. W połowie XIX w. popularne było zalecenie Umyj sobie codziennie twarz, uszy, szyję, ba nawet i nogi, aby dla drugich nie wydawały obrzydliwego smrodu…
Jeszcze w początkach XX wieku najczęściej myto się w misce korzystając z wody polewanej z dzbana. Do mycia i prania używano mydła i korzenia mydlnicy lekarskiej. Korzystano także z „kosmetyków zapachowych”, głównie perfum i „kosmetyków upiększających” (pudry, szminki).
źródło: Muzeum Miedzi