Wedle pierwszego – niech trawa rośnie, bo gdzie małe mieszczuchy zobaczą, jak w naturze wygląda łąka z całym bogactwem traw, stokrotek, mleczy i różnych ziół. Wedle drugiego – kosić, kosić i jeszcze raz kosić, najlepiej do spodu glebogryzarką. Wcale nie jest łatwo znaleźć tu rozsądny kompromis. A przecież wystarczyłby zdrowy rozsądek. Tymczasem poczciwa trawa urasta do rangi sezonowego tematu publicznej debaty. Temu wzrostowi zdecydowanie sprzyjają deszcze i majowe ciepło.
W Legnicy trawy na terenach zielonych koszone są systematycznie głównie ze względów estetycznych i dla zapewnienia bezpieczeństwa w sąsiedztwie pasów drogowych. Miasto utrzymuje i konserwuje prawie 230 ha terenów, które w znacznej mierze porastają trawy.
Zarząd Dróg Miejskich rozpoczął koszenie w tzw. pasach drogowych już w marcu. Kontynuował je w kwietniu i maju w bardzo różnych częściach miasta, także przy arteriach wylotowych. Obecnie drogowi kosiarze pracują np. przy Wrocławskiej, Spokojnej, Pątnowskiej, Daszyńskiego, Cmentarnej, Kwiatowej, Nadbrzeżnej, Pątnowskiej, Działkowej, Bobrowskiej, Artyleryjskiej, Pancernej, Saperskiej, Sejmowej, Piechoty, Asnyka czy Lubuskiej. Zlecone jest koszenie wzdłuż obwodnicy śródmiejskiej, także przy ul. Rzeszotarskiej, Szczytnickiej, Bydgoskiej i Chojnowskiej.
Zarząd Dróg Miejskich na strzyżenie trawy, które odbywa się co najmniej trzy razy w roku, musi wydać niemal pół miliona złotych. Swoją drogą, ile chodników można by za to wyremontować, ile ścieżek rowerowych zbudować… Ale trzeba kosić.
Koszeniem administrowanych przez siebie terenów zajmuje się również Zarząd Gospodarki Mieszkaniowej i Wydział Infrastruktury Komunalnej UM. Utrzymują i konserwują około 170 ha. Trawniki w centrum koszone są 12 razy w roku. Te położone nieco bardziej na zewnątrz i osiedlowe od 4 do 8 razy.
