Po konferencji zorganizowanej przy udziale wójtów, burmistrzów i prezydentów naszego regionu pod koniec lutego br., wiceminister Eugeniusz Postolski ustosunkował się do ich pytań i wątpliwości. Mieszkańcy terenów, na których mogłaby powstać kopalnia odkrywkowa razem z elektrownią, po pierwszych sygnałach o możliwości przesiedlenia zaczęli stanowczo protestować. Sprawą zajęli się samorządowcy, ponieważ wszelkie informacje, jakie do nich docierały pochodziły z mediów. Nie było wiadomo czy kopalnia powstanie, nie było wiadomo co z ludźmi zamieszkującymi na tych terenach i co ze środowiskiem naturalnym, które poniesie znaczną stratę w przypadku rozpoczęcia odkrywki.
- Śledząc informacje prasowe dotyczące zamierzeń budowy kopalni węgla brunatnego metodą odkrywkową w rejonie Lubin - Legnica - Ścinawa, należy przypuszczać, że decydenci nie mają pojęcia o tragediach ludzkich jakie mogą nastąpić po podjęciu decyzji o tej budowie – mówiła wtedy Irena Rogowska, wójt gminy Lubin.
Fot. WFP
Rząd oświadcza – faktycznie zainteresowanie tym złożem jest. Choć jeszcze przez kilkanaście kolejnych lat nasz kraj jest zabezpieczony pod względem dopływu energii, potem, bez uruchomienia dodatkowych złóż, ilość energii z naturalnych surowców takich, jak węgiel brunatny może drastycznie zmaleć.
- Aktualnie w Polsce eksploatowanych jest 9 złóż węgla brunatnego. Wydobycie tego paliwa i produkcja energii elektrycznej na jego bazie skoncentrowane są w czterech zagłębiach górniczo-energetycznych: adamowskim, bełchatowskim, konińskim i turoszowskim. W dalszych latach bez uruchomień dodatkowych złóż podaż energii elektrycznej z węgla brunatnego może spaść o ponad 50 procent – napisał wiceminister Postolski.
Teraz Ministerstwo Gospodarki pracuje nad projektem Polityki Energetycznej Polski do 2030 roku. W projekcie tym, mowa również o energii pozyskiwanej z węgla, zarówno kamiennego jak i brunatnego, a w szczególności o racjonalnym gospodarowaniu tymi surowcami. Zawarto w nim też informacje o możliwościach uruchomienia kolejnych złóż węgla brunatnego, ale pod warunkiem, że znajdzie to "uzasadnienie ekonomiczne, nie wpłynie negatywnie na środowisko i zyska akceptację społeczności lokalnych", czytamy w piśmie do samorządowców.
Odnosząc się do złoża legnickiego, biorąc pod uwagę protesty społeczne, potencjalną ingerencję w obszarze Natura 2000 oraz coraz wyższe koszty emisji CO2, wydaje się, że jego udostępnienie możliwe byłoby jedynie przy zastosowaniu najnowocześniejszych metod (np. przemysłowej gazyfikacji węgla za pomocą jego podziemnego wypalania lub biogazyfikacji przy udziale szczepów bakterii) pozwalając uniknąć zastosowania odkrywkowej metody wydobywania węgla brunatnego ze złoża, czytamy w odpowiedzi z ministerstwa.
Teraz przygotowywane są prace studialne związane z możliwością uruchomienia złoża roboczo nazywanego "Legnica". Wiąże się to z przeprowadzeniem analiz ekonomicznych, technicznych, społecznych i ekologicznych. Dopiero po uzyskaniu konkretnych wniosków związanych z akceptacją społeczeństwa, opłacalnością i przewidywanymi kosztami dla inwestorów, mieszkańców tych terenów oraz środowiska, podjęte zostaną decyzje o możliwym rozpoczęciu eksploatacji. Takie przygotowania są niezbędne, by podjąć właściwą decyzję w tej sprawie, ale nie przesądzają jeszcze o uruchomieniu złoża.